AmeliaPustak AmeliaPustak
938
BLOG

Latexowy pożar

AmeliaPustak AmeliaPustak Rozmaitości Obserwuj notkę 16

 W ostatnie sobotnie popołudnie, kiedy zaciery dojrzewały w moich miskach i wiaderkach a Frycek (jeden z moich kotków) leniwie przeciągał się przy oknie postanowiłam udać się z misją niesienia mojego ogarka oświaty do pobliskich sklepików osiedlowych. Przy okazji zahaczyłam o nasz Polo Market celem zakupu drożdży w ilości jednego kilograma (w kostkach). Pani Frania kierowniczka sklepu dobrze wie, że pędzę bimberek i od czasu do czasu spożywamy wspólnie na zapleczu. Tak też było i tym razem. Nasza rozmowa w której edukowałam właśnie panią Franię na temat nowoczesnych technik popierdywania, co to opisałam na swoim bardzo opiniotwórczym blogu, przerodziła się w pewnym momencie w ciekawą dyskusję o ubraniach. Pani Frania nie znosi tych strojów sklepowych i dlatego jako odskocznię stosuje wizyty w pobliskim nowo otwartym osiedlowym szmateksie. O – to jest coś warto się wybrać, bo pani Frania na modzie się zna od zawsze. Poszłam zaraz po zakończeniu rozmowy i dopiciu pierwszej piersióweczki. W zasadzie nic nie chciałam kupować, ubieram się w specjalnych sklepach XXL lub coś tam nieraz udziergam sobie sama na szydełku w długie wieczory, ale zaraz od wejścia uwagę moją przykuł dziwny strój którego rękaw wystawał z ogromnej reklamówki stojącej w kącie. Na moje pytanie co to jest sprzedawca odparł, że to lateksowe ubranie rozmiar XXL. Nigdy nie widziałam czegoś takiego i nie bardzo sobie siebie w tym wyobrażałam, gorąco jest to chyba taki strój nie na miejscu, niemniej poprosiłam sprzedawcę o wyjęcie i pokazanie. O jej jakie to było śliczne – piękny czarny czepek na głowę i peleryna oraz obcisły kombinezon i spodnie. I wszystko na mnie jak na miarę. Całość w żółte pasy, no mówię wam miodzio. W zasadzie nie wiedziałam po co mi to – ale zapytałam o cenę. Ważyło dość dużo, coś jak ze dwie opony samochodowe, ale utargowałam, bo sprzedawca, od soboty Anzelm bo jesteśmy per ty, opuścił za drugą piersióweczkę bimberku cenę o połowę. Zaciekawił mnie ten strój i zarzucając ogromną reklamówkę na plecy zadźwigałam go do domu.

Założyłam, no przeceniłam trochę swoją wagę, to znaczy nie doceniłam, popękało w kilku miejscach lekko a te wałki tłuszczu mówię wam, wyglądałam jak baleron lub filet z kurczaka poobwiązywany sznurkami. Niemniej pochodziłam trochę po domu i nawet mi się podobało bo tak mile szeleściło. Po dwóch godzinach rozciągnęło się a szwy w sumie puściły tylko w dwudziestu dwóch miejscach. I kiedy tak chodziłam chodziłam w tym stroju i takich specjalnych lateksowo – skórkowych baletkach to tak się do niego przyzwyczaiłam, że zapomniałam że mam to na sobie. Nawet wtedy kiedy zadzwonił dzwonek, swobodnie i na luzie poszłam otworzyć drzwi. Wizjerem upewniłam się, że to swój – listonosz z rentą. Ale ale, ten zaraz po otwarciu drzwi jak tylko mnie zobaczył zaczął uciekać z moimi pieniędzmi. Pognałam ile sił za nim, bo w końcu upewniłam się, że moje podejrzenia co do jego uczciwości były słuszne a on uciekał i uciekał. Jak pisałam wielokrotnie mam nadwagę i sama nie wiem skąd u mnie tyle energii było, być może stąd że bez pieniędzy moja walka o byt nie miałaby sensu. I kiedy w końcu go dopadłam wykonałam na ostatniej prostej taki skok na niego połączony z padem. Tylko zachrzęziło i jak nic pogruchotałam mu kości jak już na nim leżałam, chłe chłe, ale kasę oddał co do grosza! To nie koniec, jak już wracałam szczęśliwa do domu zobaczyłam zaciekawionych moim wyglądem ludzi. I wtedy zorientowałam się, że zapomniałam zdjąć moje lateksowe wdzianko i buciki. Doszłam do domu i okazało się że ten strój tak przylepił się do mojego ciała że niczego nie mogłam zdjąć!! Było gorąco, podczas biegu dodatkowo bardzo się spociłam, co z tego że wygrałam walkę o byt, skoro miałam teraz na swojej prawdziwej skórze drugą czarno żółtą i dodatkowo w pasy? Podbiegłam do lustra, wyglądałam jak człowiek pszczoła a raczej bąk, nawet peleryny nie mogłam zdjąć bo sznurki od niej wtopiły się w moje ciało. Co robić? Co do cholery robić?

Musiałam przeprosić się z Frankiem, a ten to prawdziwy lekarz z powołania. W swoim gabinecie weterynaryjnym w piwnicy, obejrzał moje zrosty i zaproponował dwie metody leczenia. Pierwsza bardzo a druga jeszcze bardziej drastyczna w razie jeśli pierwsza nie zadziała. Nasajmprzód wziął piłę do drewna i tam gdzie się dało poobrzynał ten lateks, tak że stój zniszczył się nieodwracalnie. Jaka szkoda… Później zaproponował kąpiel w wannie, która stoi u niego w gabinecie do kąpania zwierząt po operacjach wszelakich. Ale kąpiel ta, i tutaj tkwi sedno problemu, miała odbyć się w denaturacie, który miał za zadanie rozpuścić pozostałości owego wdzianka. O tej najbardziej drastycznej metodzie Franek nie wspomniał więc do dziś nie wiem o co mu chodziło, choć domyślam się że pewnie zamiast denaturatu chciał zastosować rozpuszczalnik Nitro. Franek wrócił ze sklepów skąd za pomocą samochodu przywiózł denaturat (cały zapas z miasta wykupił aż 100 butelek) i wlał to do wanny. Weszłam i nawet miło mi było bo pierwszy raz mogłam swobodnie połykać to w czym się kąpie. Pomyślałam, że jak już z tego wyjdę będę w domu kąpać się w bimberku co jakiś czas. I było bardzo miło jak długo Franek nie postanowił zapalić… Jak pierdyknęło wszystko zaczęło się palić, wszystko a ja z okrzykiem “konował!” uciekłam. I kiedy dobiegałam już do domu to w zasadzie cały ten lateks spalił się a ja nawet poparzeń za bardzo nie miałam bo tłuszcz to się jedynie ponadtapiał. Jakie szczęście że wróciłam do swojego normalnego wyglądu, ale niecałkowicie. Pod stopami lateks został wtopiony w pięty i między palce. Mam teraz permanentne baletki, co ma niewątpliwie swoje plusy. Tylko jak chodzę na bosaka to jakby narciarz szusował i sąsiedzi się skarżą. Już nie mogę doczekać się zimy, kiedy poszusuję na prawdziwym stoku i to bez nart!!

 

A morał z tej historii jest następujący: wizyty w szmateksach mogą prowadzić do poparzeń, no chyba że macie odpowiednie dużo tkanki tłuszczowej jak ja, czego i wam życzę, chłe chłe.

o mnie: prowadzę osobiście bloga: http://sramelia666.wordpress.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości